środa, 2 listopada 2011

Wehikuł czasu - Tina i USA #2

Zaczęło się!
Zaczęło się niekończące się czekanie na rodzinkę.
Papiery zostały zaakceptowane w maju, a dopiero w czerwcu odezwała się pierwsza rodzinka z Chicago.
Szczerze mówiąc nie przypadliśmy sobie do gustu i szybko skończyliśmy nasze konwersacje.
Później dłuuugo dłuuugo nic. Byłam już tak zmartwiona i zdesperowana, że złożyłam papiery do drugiej agencji.
I wtedy rozdzwoniły się telefony z obu...
Przez dłuższy czas prowadziłam rozmowy z rodzinką z Connecticut.
Z tego co pamiętam to 3 dziewczynki i pracujaca w domu matka.
Wszyscy mówili: bierz tą rodzinkę bo nigdzie nie pojedziesz....bierz bo jest fajna.
Już pisałam maila, że chcę do nich przyjechać i wtedy mnie coś "natchnęło".
Skasowałam całego maila i miło odmówiłam.
I zaczęło się ponowne oczekiwanie....

Pewnego słonecznego poranka....po domówce u mojej przyjaciólki obudziłam się trochę zrezygnowana...
Był już prawie sierpień a ja nie miałam ani rodzinki, ani złożonego podania na studia.
Byłam zawieszona w czasoprzestrzeni....w depresji i bez perspektyw na przyszłość (tak by to teraz ujęła Panna Anett, którą pozdrawiam)
Tak jak już pisałam...obudziłam się. Panna B poszła zrobić kawę, a ja bez chęci usiadłam przy komputerze.
Leniwie włączyłam jeszcze bardziej leniwy komputer. Weszłam na pocztę i przez moje ledwo otwarte oczy udało mi się dostrzec pogrubiony tekst, który oznaczał nic innego jak nową wiadomość.
Wiadomość: You have match!
Oczywiście rozbudziło mnie to bardziej niż 1litr kawy, ale znająć życie nie ekscytowałam się tym zbytnio.
Odebrałam wiadomość....wzięłam głęboki oddech i zjechałam na koniec wiadomości aby zobaczyć gdzie znajduję się ten mój "match"

Wpatrywałam się w ten tekst przez 10 min, aż przyszła Panna B i wyrwała mnie z letargu.
B: Ejjj a Tobie co się stało?
T: Yyy....yyy San Diego napisało!

CDN :)

http://www.facebook.com/pages/Tina/269053666471646?sk=wall

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz